Classic Zone to tak naprawdę spełnienie moich dziecięcych marzeń. To coś więcej, niż tylko klasyczne pojazdy, których kolekcję wciąż powiększam…
Motoryzacją, jak większość mężczyzn, interesuję się od najmłodszych lat. Jako, że czas mojego dzieciństwa przypada na lata 90., doskonale pamiętam, jak „kanta” czy „malucha” spotkać można było niemalże na każdym rogu. Choć ich produkcję rozpoczęto wiele lat wcześniej, wciąż mnóstwo rodzin
uwielbiało te pierwsze wytwory marki Fiat. Służyły one nie tylko starszym, ale i świeżo upieczonym kierowcom, którzy już zawczasu, przed zdaniem egzaminu, odkładali każdy grosz na swój wymarzony samochód. Chyba każda osoba, urodzona w poprzednim stuleciu, miała okazję choć raz w życiu zasiąść czy to za kierownicą, czy na miejscu pasażera w „dużym” lub „małym” Fiacie. U mnie takie przejażdżki owocowały wciąż narastającą miłością do tych pojazdów. I mimo że dane mi było w swoim życiu
prowadzić wiele samochodów, także tych bardzo nowoczesnych i luksusowych, emocji związanych z jazdą klasykiem nic nie jest w stanie mi zastąpić. Próżno tam co prawda szukać wspomagania kierownicy, klimatyzacji, podgrzewanych foteli czy innych dziś pożądanych udogodnień. Nie zmienia to faktu, że przyjemność z jazdy jest za każdym razem niesamowita właściwie nie do opisania.
Moja przygoda z osobistą kolekcją klasycznych pojazdów zaczęła się od kupna Fiata 125p z 1968 roku. Każdy, kto choć trochę interesuje się motoryzacją z okresu PRL, wie, że egzemplarz z tego roku jest nie lada gratką. Ten jakże trafny zakup wzmożył zatem we mnie chęć posiadania kolejnego „klasyka” i tak też miejsce obok „dużego fiata” zajął jego mniejszy brat – Fiat 126 p. z 1975r. Jako wielki miłośnik Włoch, nie mogłem przejść obojętnie obok oferty sprzedaży Fiata 500, który niegdyś podbił serca naszych południowych sąsiadów. Ale nie tylko „czterokołowce” są moją słabością… Równie ogromną radość sprawiło mi kupno skutera marki Vespa 50L oraz roweru z lat 50.
Każdy z tych pojazdów wymagał renowacji, o której szerzej opowiem w kolejnych wpisach. W jednych przypadkach polegała ona na zaledwie kosmetycznych poprawkach, w innych kosztowała mnie naprawdę sporo pracy. Nie żałuję jednak ani sekundy, którą poświęciłem na zadbanie o moje klasyki. Wręcz przeciwnie – był to niesamowicie satysfakcjonujący czas. Niektórzy z Was pewnie wiedzą, że pielęgnacja oldtimera znacząco różni się od tej przeprowadzonej na nowoczesnym samochodzie. Potrzeba nie tylko naprawdę fachowej wiedzy, ale też najwyższej jakości produktów. Już samo odrestaurowanie klasycznego pojazdu bywa niezwykle trudnym zadaniem. Ponadto należy regularnie konserwować każdy nawet najmniejszy element, by pozostał estetyczny i funkcjonalny na następne kilkadziesiąt lat. Trzeba mieć w zanadrzu sporo czasu, środków finansowych, ale przede wszystkim bardzo dużo serca i pasji do tego, co się robi.
Bardzo kocham to, co robię, stąd też pomysł, by tą miłością trochę się podzielić. Na stronie Classic Zone znajdziecie zatem usługę wypożyczenia klasycznego pojazdu oraz sklep z wyjątkowymi akcesoriami dla fanów dawnej motoryzacji. Z biegiem czasu będę się dzielić na blogu swoimi doświadczeniami z restaurowaniem i pielęgnacją klasyków. Poza tym, dzięki Classic Zone i społeczności jej miłośników, chciałbym pozyskiwać wciąż nowe kontakty z innymi fanami oldtimerów. Mam wrażenie, że temat ten jest tak bogaty, że można byłoby godzinami o nim rozmawiać i wzbogacać swoją wiedzę. Wspaniałe jest to, że za każdym z tych pojazdów kryje się jakaś wyjątkowa, długa historia i to również jest temat na wiele godzin fascynujących rozmów.
Zostań ze mną w strefie klasyków, będzie warto!

